Essauira – na grzbiecie fali
Essaouira to idealne miejsce na odpoczynek po pełnych zgiełku i chaosu uliczkach Marrakeszu. Życie płynie tu trzy razy wolniej. Nikt nas tu nachalnie nie zaczepia. Do Essaouiry przyjechaliśmy autobusem linii państwowych. Planowaliśmy jechać prywatnymi liniami Supratours (nowsze i bardziej luksusowe autobusy) jednak przyjeżdżając na dworzec Supratours okazało się że bilety możemy kupić na autobus, który odjazd ma dopiero za 3 godziny. Polecamy wiec kupić bilety dzień wcześniej. Taksówką pojechaliśmy na dworzec linii państwowych i od razy wysiadając z taksówki zahaczył nas autobusowy naganiacz:) Przypomniała nam się Sri Lanka gdzie nasze podróże wyglądały dokładnie tak samo. Od razu wskazał nam autobus, sprzedał bilety i ruszyliśmy w drogę. Poza nami w autobusie była jeszcze jedna parka turystów z Francji. Na każdej kolejnej stacji dosiadali się lokalesi. Siedząc przez dwa dni w medynie dopiero z okien autobusu mieliśmy okazję zobaczyć nowoczesny Marrakesz: osiedla, światła, duże drogi, znane marki. Przydałby się jeszcze jeden dzień, żeby wypożyczyć rowery i pojeździć po „nowoczesnej” części miasta. Wyjeżdżając z miasta spodziewaliśmy się pustyni, a tam przez wiele kilometrów ciągnęły się gaje oliwne. Im jechaliśmy dalej, tym krajobraz robił się suchy, coraz bardziej pustynny. Droga zajęła nam ok czterech i pół godziny. W trakcie postoju zajadaliśmy baraninę w bułce i udało nam się zobaczyć symbol Maroko – kozy wspinające się na drzewa arganowe.
Marrakesz i Essaouira to miasta przeciwieństw. Można powiedzieć, że w pierwszym życie przyspiesza, a w drugim czas płynie dwa razy wolniej. I jedno i drugie ma swój urok, a odwiedzając jedno po drugim można doświadczyć życia na marokańskim piątym biegu, by później przejść na wsteczny. Nam zdecydowanie bardziej przypadła do gustu Essouoira. Sennie toczące się godziny, mało ludzi i artystyczna aura miasteczka, to coś, co urzekło nas najbardziej. Zarezerwowaliśmy Apartament Louzani blisko plaży, a oddalony o 10 minut pieszo od miasteczka. Jacek lubi gotować, więc śniadania robiliśmy zaopatrując się w pobliskim sklepiku, a na obiadokolacje zakupy robiliśmy na targu rybnym. Apartament nowoczesny z tarasem, który chronił od wiatru i pozwalał nam smażyć się na słońcu. Właściciel opowiedział co i gdzie warto zobaczyć i gdzie zjeść. Wychodząc na plaże zatrzymaliśmy się w małej smażalni ryb, w której jedli sami miejscowi, zamówiliśmy talerz rodzinny za 100 diramow spodziewając się mikro porcji, a dostaliśmy wielki talerz z przepysznymi rybami, krewetkami, kalmarami do tego oliwki i dwa sosy: paprykowy i paprykowy. Bardzo dobre jedzenie za dobra cenę.
Najedzeni wyruszyliśmy na zapoznawczy spacer z okolicą, a skończyło się na zakupach i zwiedzaniu medyny:) Po pomarańczowych murach Marrakeszu Essauira zachwyca kolorami. Na biało-niebieskich odrapanych murach zawieszone są kolorowe dywany, ubrania i materiały. Zza kolejnych alejek wyłaniają się stoiska z przepiękna ceramiką z Fezu, torebkami, butami, wyrobami z drewna, stali i oczywiście magnesy, które są podstawowym zakupem na każdym naszym wyjeździe. Miasteczko przypomina nam tureckie Alacati. Pomiędzy wąskimi uliczki usytuowane są urocze placyki z małymi kawiarenkami. Na ogrzanych słońcem kamieniach wylegują się koty, czarne, białe, szare. Wyglądają zdecydowanie lepiej niż koty w Marakeszu.
Na jednym z placyków decydujemy się na kawę i coś słodkiego. Wybieramy naleśniki z farszem który jest specjalnością Essaouiry (kokos, miód i przyprawy). Porcja dwóch naleśników przybranych owocami pasuje idealnie na popołudniowy deser. Prawie na każdej uliczce można spotkać tutejszych rzemieślników, w swoich pracowniach (naprawdę mikro pomieszczenia) łupią z kamienia, rzeźbią w drewnie, tkają, szyja i tworzą z metalu…Idąc główną ulicą w stronę portu, wchodziliśmy w boczne placyki, gdzie sprzedawano owoce, warzywa, ryby, jaja. Każdy placyk wyspecjalizowany w czymś innym. Essouoira zachwyciła nas leniwą atmosferą, przepięknymi uliczkami medyny oraz kolorowymi targami.
Drogę powrotna z Essouiry pokonujemy autobusem Supeatours. Tak jak czytaliśmy jest nowszy. Natomiast podróżuje się z samymi turystami. W połowie drogi zatrzymujemy się na pustkowiu przy restauracji. Podbierają do nas kelnerzy i oczywiście proponują ciasteczka, kawki, soczki wszystko w cenach dla turystów:) Jadąc autobusem linii państwowych zatrzymywaliśmy się w centrum miasteczka, gdzie można było z budki zamówić szaszłykami w bułce, a z drugiej budki wziąć świeżo wyciskany sok. Ceny niższe i smakuje inaczej, gdy jesz jak wszyscy Marokańczycy dookoła ciebie. Zdecydowanie polecamy podróż lokalnymi państwowymi, którzy lubią poczuć się „lokalnie”. Natomiast tym, którzy lubią porządek, czystość i nie lubią targowania polecamy autobusy Supratours . Oba jadą 4,5 h. Po drodze widać również mieszkańców okolicznych wiosek podróżujących wozami ciągniętymi przez osiołki. Zwracamy uwagę na rolników, który w maju zbierają ręcznie zboże. Jazda na wielbłądzie po plaży przy zachodzie słońca to ostatnia miła atrakcja Essaouiry. Jackowi brakowało tylko pływania na desce, nie było jednak wiatru. Natomiast bez problemu można tu wypożyczyć sprzęt i popływać na kitesurfingu i surfingu.
Essaouira w pigułce
- koszt biletu autobusowego z Marrakeszu do Essaouiry to ok 60 zł (150 dirham) – szukając środków transportu korzystamy z rome2rio.com
- czas jazdy autobusem – 4,5 h
- koszt noclegu od 120 zł – korzystamy z booking.com
- koszt obiadu (owoce morze – duży talerz) to ok 50 zł
Wybierasz się do Maroka? Masz pytanie – zapraszamy do komentowania pod wpisem lub do kontaktu na maila info@punktynamapie.pl.