Osaka – koniec japońskiej przygody.
Do Osaki przejeżdżamy pociągiem z Nary. Podróż trwa około godziny i kosztuje 30 zł. W Osace spędzamy nasz ostatni dzień w Japonii. Wysiadamy na dworcu kolejowym, który połączony jest też z metrem i znajduje się w podziemiach Galerii Handlowej. Jesteśmy już zahartowani w poruszaniu się i korzystaniu z naprawdę dużych kolei podziemnych, ale to co
Kioto – the best of Japan:)
Do Kioto jedziemy z Kawaguchiko autobusem nocnym. Podróż trwa ok. 8 godzin i kosztuje nas 200 zł. W autobusie dostajemy poduszkę, koc i zasypiamy. Podróżują z nami prawie sami studenci. Ciekawe czy też tak jak my wspinali się na wulkan Fudżi, czy może spędzali czas w całkiem sporym wesołym miasteczku, które znajduje się w miejscowości
Nara – tam gdzie jelenie kłaniają się turystom.
Do Nary przyjeżdżamy pociągiem z Kioto. Podróż podmiejską kolejką, która wygląda jak metro, trwa ok. godziny i kosztuje nas 600 jenów od osoby. Po dwóch pochmurnych dniach w Kioto miłą odmianą jest słoneczna Nara. Temperatura wysoka ok. 32 stopni. Tym razem na nocleg wybieramy Guesthouse Naramachi, prowadzony przez parę starszych Japończyków. Jadąc do Kraju Kwitnącej Wiśni
Janusz i Grażyna wchodzą na Fudżi.
Decyzja o wejściu na Fudżi zapadła w przeddzień naszego przyjazdu do Kawaguchiko. Pierwotny plan zakładał, że wypożyczymy rowery i zrobimy rundkę dookoła okolicznych jezior. Na miejscu okazało się, że Fudżi ma na nas magnetyczny wpływ i zdecydowaliśmy się podjąć rzucone przez górę wyzwanie. Jak się potem okazało brak elementarnego przygotowania dał się nam we znaki.