Pekin latem
Pekin stolica Chińskiej Republiki Ludowej to nasz przedostatni punkt wakacyjnej podróży po Azji. Po prawie dwóch miesiącach wojaży, zwiedzeniu Singapuru, Malezji, Wietnamu, Japonii i Indonezji z wielkim zaciekawieniem czekamy na to, co nas spotka na chińskiej ziemi. Lecimy z Kuala Lumpur malezyjskimi długodystansowymi liniami lotniczymi Air Asia X. Lot z Kuala trwa ok. 5 godzin, przylatujemy wcześnie rano. Na lotnisku jesteśmy o 4:45. Załatwiamy wszystkie formalności i czekamy na metro – linia Airport Express startuje o 6:00 (kursuje od 6:00 do 23:00 co 5 – 10 minut i kosztuje 25 CNY). Jak widać na poniższej mapce metra sieć linii jest naprawdę imponująca – wielkie podziemne miasto zdecydowanie przerasta japońskie linie metra, które wydawały nam się wielkie. To tu dopiero zobaczymy co to znaczy ogrom. Ogrom wszystkiego: przestrzeni, ludzi, tłumów, budynków, porcji zupy, zabytków i można by mnożyć i mnożyć.
Ważne! Wizę do Chin załatwialiśmy w ambasadzie chińskiej w Warszawie. Jakoś nie doczytaliśmy wcześniej i zaplanowaliśmy na Pekin 4 pełne dni. Gdyby nie nasza zachłanność zwiedzania:) to przy trzech dniach zaoszczędzilibyśmy na wycieczkach do Warszawy i na wizie, bo w Pekinie obowiązuje wiza tranzytowa 72-godziny można przebywać na terenie Pekinu. Takie udogodnienia, a w niektórych miejscach nawet 144 godzinne tranzyty, wprowadzane są w miejscach turystycznych i centrach biznesowych – więcej szczegółów dotyczących wiz znajdziesz tutaj.
Metro w Pekinie jest wielkie (do 2020 roku ma mieć 19 linii i liczyć ponad 1000 km) natomiast w wielu miejscach jest przestarzałe, zresztą jak wiele dzielnic Pekinu, w których byliśmy. Nijak się mają dzielnice z chińskimi wieżowcami do drapaczy chmur w Tokio czy Singapurze. Natomiast w moim wyobrażeniu Pekin był zastałym, komunistycznym, zapyziałym miastem wschodu, a zaskoczył wręcz przytłaczającą wielkością i wszędzie widocznym rozwojem. Metro zdecydowanie wymaga liftingu i dobrego speca od marketingu 🙂 Przydałyby się karnety na metro, tu za każdym razem kupowaliśmy osobne bilety (bilet na metro 2 CNY, kursuje od 5:00 do 23:00). Zawsze w kasach, bo korzystanie z automatów było dla nas zupełnie nie intuicyjne i brak było angielskiego menu. Mieliśmy wątpliwą przyjemność podróżować autobusem miejskim, który stał w ogromnych korkach, dlatego z całego serca polecamy metro.
Nocleg tradycyjnie znaleźliśmy korzystając z booking.com. Nastawiliśmy się na łóżka w pokojach wieloosobowych i trafiliśmy na świetny hotelik niedaleko Zakazanego Miasta, co też było naszym najważniejszym celem na liście zwiedzania. Zjedliśmy śniadanie – zupę w pobliskim chińskim street foodzie i ruszyliśmy do metra. Byliśmy pewni, że będziemy pierwszymi turystami i tu nasze pierwsze wielkie zaskoczenie. Nigdy i nigdzie nie widzieliśmy takich tłumów. Ulica prowadząca do Zakazanego Miasta cała była w chińczykach. Kolejne wielkie zaskoczenie to ich sposób bycia – mężczyźni, ale też i kobiety, bez żadnego skrępowania pochrząkują sobie (to miłe słowo na to co robią) i plują gdzie popadnie. Pomimo 4 dni w Pekinie nie byłam w stanie się do tego przyzwyczaić i za każdym razem robiło mi się niedobrze na widok i dźwięk tych odgłosów. A że chińczyków było wszędzie dużo, to dużo było też pochrząkiwania, plucia i charkania.
Co zobaczyliśmy i co polecamy:
Dzień pierwszy – zwiedzamy od 9 do 21, korzystamy z metra.
1.Plac Tian’anmen (Plac Niebiańskiego Spokoju) – największy plac na świecie. Czytając przewodniki i podróżując w różne zakątki ciągle czytamy o tym, że coś jest największe na świecie, więc już przestaliśmy na takie informacje zwracać uwagę, natomiast wszystko w Chinach jest NAPRAWDĘ NAJWIĘKSZE NA ŚWIECIE, a na pewno największe z tych miejsc, które udało nam się zobaczyć. Plac nie cieszy się dobrą sławą, bo to właśnie na nim wg władz chińskich w maju 1989 roku zginęło 200-300 osób, wg Amnesty International ok. 1000 kiedy to studenci protestowali domagając się podjęcia reform i wprowadzenia większych swobód dla obywateli. Na samym placu można zobaczyć Mauzoleum Mao Zedonga i Pomnik Bohaterów Ludów. Plac jest ogrodzony. Zamykany jest na noc. My kierujemy się w stronę Zakazanego Miasta – nie jest to trudne ponieważ jesteśmy niesieni przez tłum.
2.Zakazane miasto i brama Tian’anmen (Brama Niebiańskiego Spokoju) – żeby wejść do Zakazanego Miasta trzeba przejść przez bramę, na której widnieje portret Mao Zedonga. Warto wejść na taras bramy i obejrzeć Plac Tian’anmen z góry – można się poczuć jak władca. Żeby się tam dostać trzeba zostawić torby i plecaki w przechowalni bagażu (w sierpniu podobno są chińskie wakacje, więc natrafiliśmy na gigantyczne kolejki wszędzie – nawet do przechowalni bagażu). Osobno kupuje się bilety na bramę i osobno na Zakazane Miasto. Nam się udało – było tyle ludzi, że zrobili za nami przerwę w sprzedaży biletów i cofnęli możliwości wejścia na teren Zakazanego Miasta. Ciężko mi sobie wyobrazić ile tam musiało być ludzi…W każdym razie Zakazane Miasto to NAPRAWDĘ MUST-SEE! W przewodniku napisane jest, że zwiedzanie trwa 2 godziny. Myślę, że warto na to miejsce poświęcić pół dnia. Budowę Zakazanego Miasta i zarazem siedzibę cesarza i władz imperium rozpoczęto w 1404 roku, za panowania cesarza Yongle i zakończono 17 lat później. Całkowita powierzchnia miasta w mieście przekracza 70 ha. Na stałe mieszkało w nim 10 tys. osób: cesarscy ministrowie i urzędnicy, konkubiny i eunuchowie to 1/3 mieszkańców Zakazanego Miasta. Dla zwykłych Chińczyków pałac był niedostępny i stąd właśnie jego nazwa. Co ciekawe w mieście było 9999,5 pomieszczeń, ponieważ wg taoistycznych wierzeń pałac o dziecięciu tysiącach komnat należał do Nefrytowego Cesarza i najwyższego boga. Ziemscy władcy nie powinni równać się z bogami, choć jak widać pragnęli zbliżyć się do doskonałości poprzez symbolikę liczb komnat.
Brama Najwyższej Harmonii – to najpiękniej zdobiona brama w całym Zakazanym Mieście. Pilnują jej dwa wielkie lwy z brązu – to symbol najwyższych dygnitarzy państwowych (takie lwy widzieliśmy w Sankt Petersburgu). Po prawej stronie jest samiec, który trzyma łapę na całym świecie, a po lewej stronie jest lwica, która chroni lwiątko.
Pawilon Najwyższej Harmonii – to największy budynek w Zakazanym Mieście w jego wnętrzu znajduje się tron cesarski. Pawilon znajduje się na Dziedzińcu Zewnętrznym, gdzie załatwiane były sprawy państwowe. Do pawilonu prowadzi trójkondygnacyjny taras ze schodami, których strzeże 1100 smoków. Taras zdobiony jest przez symbole cesarskie takie jak np. brązowe żurawie (oznaczające długie życie) i zegar słoneczny.
Wiele jeszcze przed nami pawilonów i niekończących się tarasów i dziedzińców zewnętrznych i wewnętrznych dlatego na zwiedzanie Zakazanego Miasta warto się przygotować. Zdecydowanie warto mieć ze sobą coś do picia i jedzenia. Dobrze jest mieć też coś chroniącego głowę – tego dnia świeciło mocno słońce i ledwo dotarliśmy do Ogrodów Cesarskich, w których można znaleźć trochę cienia i kupić zimne piwoJ
3.Wzgórze Węglowe i park Jingshan – ostatkiem sił, popijając zimne piwko wdrapujemy się na wzgórze z którego rozpościera się przepiękny widok na Zakazane Miasto z jego złoconymi dachami i na Pekin. Po drodze spotyka nas też miła niespodzianka, zaczepia nas chiński student i rozmawia z nami po polsku. Marzy, żeby odwiedzić nasz kraj i jest zafascynowany polskim kinem, przywołuje reżyserów i historyczne polskie filmy – tu już Jacek z nim wchodzi w wymianę zdań J. Wzgórze zostało usypane za panowania dynastii Yuan z ziemi wybieranej przy budowie fos otaczających pierwsze cesarskie miasto oraz sztucznych jezior.
4.Biała Dagoba i park Beihai – ze Wzgórza Węglowego oglądamy Białą Dagobę i planujemy oglądanie jej z bliska. Tybetańska świątynia Yongan o wysokości 36 metrów została zbudowana w 1651 roku z okazji wizyty Dalajlamy. Świątynia mieści się w parku nad jeziorem Beihai zwanym Morzem Północny. Niestety przerastają nas moje plany zwiedzania Pekinu. Opadamy z sił i wracamy do hotelu na drzemkę.
5.Targ nocny – ostatni punkt naszej wycieczki to targ nocny. W hotelu kupiliśmy mapę Pekinu i na niej zaznaczone są kolorem czerwonym ulice, które warto zobaczyć. Niedaleko Zakazanego Miasta jest ulica Wangfujing Dajie – tłoczna, nowoczesna ze sklepami i galeriami. Od niej odchodzi mała uliczka gdzie tłoczą się turyści – to tu można kupić pamiątki i zjeść skorpiony J Tutaj też dostaliśmy największy talerz zupy na świecie i tu też nas oszukali. W podróży trzeba być czujnymJ Umordowani wracamy do hostelu. Po dzisiejszym dniu przekonuję się, że trzeba zweryfikować plan zwiedzania – odległości i wielkość zabytków jest taka, że pewnie i przez 8 dni nie udałoby się nam zobaczyć wszystkiego co miałam na liście – musimy tu jeszcze wrócić.
Dzień drugi
1.Wielki Mur Chiński – od obsługi hostelu dostajemy informacje jak dostać się na Mur Chiński. Właściwie odradzają nam miejsca opisane w przewodnikach, mówiąc że będzie tam dużo ludzi. Jedziemy metrem, później autobusem i kolejnym autobusem. Na przystankach jest wielu chętnych do zorganizowania nam dojazdu samochodem, wybieramy jednak autobusy i dobrze, bo tanio i ciekawie 🙂 Na miejscu okazuje się, że z naszych oszczędności znowu nici, bo w biegu kupujemy bilety na wszystko, nawet na zjazd z Muru Chińskiego torem saneczkowymJ Dla mnie atrakcja super, Jacek kiwa głową z politowaniem. Na Mur wjeżdżamy wyciągiem krzesełkowym. Nie da się zmęczyć. Wielki Mur robi duże wrażenie. Zbudowany ponad 2 tys. lat temu na granicy Chin i Mongolii. Ma ponad 5 tys. km. Budowa 15 tys. wież i 25 tys. małych fortów, łączących je schodów i murów wymagała mobilizacji tysięcy żołnierzy, chłopów i więźniów z całego państwa. I to kolejny dzień i kolejna budowla chińska, która zaskakuje swoją wielkością. Warto sprawdzać wycieczki zorganizowane – nasz współlokator zapłacił za transport samochodem kolejnego dnia na mur chiński, po czym na miejscu okazało się, że na górze są bardzo złe warunki, jest ślisko i wstrzymali możliwość wejścia na górę.
2.ulica Qianmen Dajie – wracamy do Pekinu bardzo zadowoleni. Drogę powrotną pokonujemy autobusem, który zabiera nas z parkingu przed kasami. Idziemy tym razem na kolejną ulicę zaznaczoną na mapie kolorem czerwonym – Qianmen Dajie. Odchodzą od niej małe uliczki ze sklepami, w których można dostać wszystko:) Dużo turystów – uciekamy w boczne uliczki i znajdujemy lokalną knajpeczkę. Jemy przepyszną zupę i świńskie podroby w sosie pomidorowym. Zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi, że udało nam się być na Murze Chińskim wracamy do hostelu mijając po drodze oświetlony i zamykany na noc plac Tiananmen.
Dzień trzeci
1.Pałac Letni i ogród cesarski – kompleks parkowo-pałacowy o powierzchni 70 tys. m2 – miejsce letniego odpoczynku cesarzy chińskich. Centralny punkt to Wzgórze Długowieczności o wysokości 60 m. Na terenie kompleksu jest też ogromne sztuczne jezioro Kunming. Zwiedzając kompleks przechadzamy się po ogrodach, mijamy liczne altanki, pawilony i galerie. To kolejne miejsce w Pekinie, na które spokojnie można przeznaczyć cały dzień zwiedzania. Można popływać po jeziorze, zrobić sobie piknik na jednej z tysiąca ławeczek i podziwiać chińską architekturę.
2.Hutongi – czyli tradycyjne chińskie zabudowania. Parterowe szare budynki szczelnie ze sobą połączone. Budowane na planie prostokąta. Przechadzając się po wąskich uliczkach docieramy do parku przy rzece, gdzie znajduje się dzielnica knajp z karaoke – ciekawe doświadczenie 🙂 Łapie nas deszcz i zmęczeni wracamy do hotelu.
Dzień czwarty
1.Świątynia Lamajska – ostatni dzień w Pekinie jest deszczowy, decydujemy się na wycieczkę do Świątyni Harmonii i Pokoju i rezygnujemy ze zwiedzania Świątyni Nieba ( bardzo liczymy, że jeszcze do Pekinu kiedyś wrócimy). Klasztor buddyjski szkoły pelug to jeden z największych i najważniejszych klasztorów buddyzmu tybetańskiego na świecie. Wybudowany w 1694 roku.
Pekin w pigułce:
- nocleg dla dwóch osób w hostelu (2 łóżka w pomieszczeniu wieloosobowym) polecamy Peking Station Hostel – 500 zł za 4 noce
- śniadanie w hostelu – 35 zł/os +30 zł/os kawa
- śniadanie dla dwóch osób w pobliskim Famili Mart – od 5 do 30 zł
- piwo w sklepie – 3-5 zł
- piwo w knajpie – 5 zł
- obiad dla dwóch osób w barze – 20-50 zł
- jednorazowy bilet na metro w Pekinie – ok. 2-5 zł/ 2 CNY
- bilet na Zakazane Miasto osobno bilet na bramę Tian’anmen – 60 CNY Zakazane Miasto + 15 CNY brama Tian’anmen
- koszt dojazdu Airport Express z lotniska do centrum – ok. 10 zł
- strona internetowa metra i mapa metra w Pekinie
WIĘCEJ ZDJĘĆ Z PEKINU TUTAJ. ZAPRASZAMY!
Wybierasz się do Malezji? Masz pytanie – zapraszamy do komentowania pod wpisem lub do kontaktu na maila info@punktynamapie.pl.